90 minut walenia głową w mur...
W ramach spotkań 6. kolejki piotrkowskiej B-klasy VIS Gidle wybrał się do Chabielic na mecz z miejscowymi Błękitnymi. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 3:0 choć przebieg spotkania mówił coś innego.
VIS Gidle jechał bardzo mocno zmotywowany na mecz do naszego sobotniego rywala po dwóch ostatnich porażkach. Tą motywację było widać od początku spotkania. Z minuty na minutę powiększała się przewaga gości, którzy można powiedzieć spokojnie kontrolowali grę. W wyniku takiej gry mnożyły się sytuacje podbramkowe dla gidelskiego VIS-u. Po kilka znakomitych okazji zmarnowali Damian Rozpędek, Piotr Borowik oraz Karol Hasikowski, choć trzeba przyznać, że również reszta zespołu miała dzisiaj bardzo mocno rozstrojone celowniki. Pierwsza połowa to zdecydowana dominacja zespołu gości, zespół gospodarzyograniczałsię do obrony bramki przez 8-9 zawodników. Trzeba nadmienić, że Chabielicka obrona dwa razy wybijała piłkę z linii bramkowej. Jednak to jedna z nielicznych akcji ofensywnych Błękitnych kończy się bramką. W 40minucie wrzutka z prawej strony i niefortunna interwencja Tomasza Łukasińskiego i mamy 1:0 dla gospodarzy. Nawet zgromadzeni na stadionie miejscowi kibice nie mogli uwierzyć w to co się stało chwilę wcześniej. Już minutę później Piotr Borowik oddaje strzał w samo okienko bramki przeciwników ale tym razem na posterunku bramkarz gospodarzy.
Po przerwie ikrótkiej analizie tego co działo w pierwszej odsłonie spotkania wybiegliśmy pełni wiary w to, że odwrócimy losy tego meczu. Sytuacja bardzo podobna do tej z pierwszej połowy, cały czas dominujemy jednak jesteśmy na bakier ze skutecznością a drużyna z Chabielic broni się całym zespołem. Na domiar pecha w tym spotkaniu Stanisław Nocuń zmarnował rzut karny przy stanie 1-0 za zagranie ręka w polu karnym. W raz z upływającym czasem coraz więcej zawodników VIS-u brało udział w oblężeniu bramki Błękitnych. Wynikiem czego były kolejne niecelne strzały, słupki oraz poprzeczka. Kilka razy interweniował również bramkarz gospodarzy a gdy zawodnicy VIS-u zdobywają bramkę w zamieszaniu w polu karnym sędzia dopatruję się spalonego.Tak mocno ofensywne ustawienie zemściło się w 78 minucie kiedy to pierwszej kontrze w drugiej połowie Chabieliczanie zdobywają drugą bramkę. Wówczas do zespołu wkradła się niepotrzebna nerwowość i swego rodzaju złość. Efektem tego była jeszcze trzecia bramka dla Błękitnych w 88 minucie również po kontrze. Do samego końca piłkarze z Gidel szukali chociaż bramki honorowej ale w tym meczu zabrakło szczęścia oraz ( a może przede wszystkim) chłodnej głowy formacji ofensywnej.
Reasumując mecz zdecydowanie pod dyktando gości, którzy nie potrafili przez 90 minut zdobyć bramki mimo bardzo dużej ilości okazji. Szczerze mówiąc już w pierwszych 45 minutach powinno być 0-5 a później spokojna gra w drugiej części spotkania. Cóż wczorajlos był przeciw nam, były słupki, poprzeczki, bramka samobójcza, rzut karny, nie uznana bramka oraz niezliczona ilość oddanych strzałów. Jednak efektu jak widać w ostatecznym wyniku żadnego. Ciekawostką z tego spotkania jest to, że po raz drugi z rzędu na boisku w Chabielicach wpada bramka samobójcza dla gospodarzy. To chyba już jakieś fatum.
Miejmy nadzieję, że ta strzelecka niemoc zostanie przełamana już za tydzień w meczu z Grocholicami na które już teraz gorąco zapraszamy.
Komentarze